Komentarze: 0
jaki przypał.... już jutro jade w góry:( nie chcę!!! tam bedzie zimno a ja nienawidze zimna.... brrrr.... jeszcze musze zaraz do budy isc na 2 lejby:) ale to na 10;) a wieczorem wybieram sie na jakoś imprę.... ale jeszcze nie wiem czy wypali, nawet nie wiem czy mi sie chce isc tam...! Jotatnio nic nie wiem i na niczym nie moge sie skupić. Wymyśliłysmy jakos dennny wierszyk ale chyba go przepiszę co? bo jak dla mnie to jest smieszny:)))
co potem?
co potem śmierdzi?
Kiedy ptaszek na gałęzi,
I na ziemi brudne gęsi
w górze chmurka grzęzi
Sylwia popołudnie spedzi mówiąc że ją wszystko swędzi
chwyta sie gałęzi i na to ciegle zrzęzi:)
Za nią Ewelina pędzi
Jezu jak ta Sylwia zrzęzi
W tem wpada Jary, wrzuca ja w gary
I krzyczy "chodźcie na wagary
Nazywajcie mnie Jary, Jary który myje gary..."
Podnosicie marne cieżary
bo lubicie zakład karny
Za pasztety się bierzecie, bojestecie ecie-pecie!!
Ten wierszyka jest śmieszny dla tych osób które wiedzą o co chodzi, chociaż jest sam w sobie z lekka bez sensu:) ale looooz nie? dobra mykam do budy na mate i polski... :( na trening idę od razu po budzie czyli od ok 16 mam wolne i sie przygotuje na wyjście...:))) Narty ( oj, tam bedziemy jeżdzić na nartych , a mi z troszkę nie wychodzi to>...< looooz ;0