lut 10 2006

może...


Komentarze: 0

jaki przypał.... już jutro jade w góry:( nie chcę!!! tam bedzie zimno a ja nienawidze zimna.... brrrr.... jeszcze musze zaraz do budy isc na 2 lejby:) ale to na 10;) a wieczorem wybieram sie na jakoś imprę.... ale jeszcze nie wiem czy wypali, nawet nie wiem czy mi sie chce isc tam...! Jotatnio nic nie wiem i na niczym nie moge sie skupić. Wymyśliłysmy jakos dennny wierszyk ale chyba go przepiszę co? bo jak dla mnie to jest smieszny:)))

co potem?

co potem śmierdzi?

Kiedy ptaszek na gałęzi,

I na ziemi brudne gęsi

w górze chmurka grzęzi

Sylwia popołudnie spedzi mówiąc że ją wszystko swędzi

chwyta sie gałęzi i na to ciegle zrzęzi:)

Za nią Ewelina pędzi

Jezu jak ta Sylwia zrzęzi

W tem wpada Jary, wrzuca ja w gary

I krzyczy "chodźcie na wagary

Nazywajcie mnie Jary, Jary który myje gary..."

Podnosicie marne cieżary

bo lubicie zakład karny

Za pasztety się bierzecie, bojestecie ecie-pecie!!

Ten wierszyka jest śmieszny dla tych osób które wiedzą o co chodzi, chociaż jest sam w sobie z lekka bez sensu:) ale looooz nie? dobra mykam do budy na mate i polski... :(  na trening idę od razu po  budzie czyli od ok 16 mam wolne i sie przygotuje na wyjście...:))) Narty ( oj, tam bedziemy jeżdzić na nartych , a mi z troszkę nie wychodzi to>...< looooz ;0

darulek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz